poniedziałek, 15 lipca 2013

Do roboty, do roboty...

Czas wreszcie na dotrzymanie obietnicy. Niezbyt nam się udaje aktualizowanie naszej "kroniki"... Duża wina spoczywa na kronikarzu - sekretarzu (czyt. mama Antka), który był wyłączony z życia przez dłuższy czas. Niestety przypętała się infekcja i kuracja trwała ok. 2 tygodnie. Antybiotyk okazał się mało skuteczny i trzeba było szukać innych sposobów.

II połowa czerwca zaczęła się stanem alarmowym. Miejsce szwu po przepuklinie mocno się zaczerwieniło i pojawiła się krostka, która wyglądem przypominała ropień. Chirurg chciał koniecznie zobaczyć to miejsce więc w trybie pilnym spotkaliśmy się na konsultacji w szpitalu. Okazało się, że szwy wewnętrzne skupiły się w jednym miejscu i organizm potraktował je jako ciało obce, z którym trzeba walczyć. Na szczęście wystarczyły metody zachowawcze - duża sterylność, okłady i wietrzenie aby niepokojące objawy ustąpiły...

Niestety po tych perypetiach Antka dopadła chrypka. Po kilku dniach nie było żadnej poprawy i już mieliśmy przystąpić do bardziej zdecydowanych działań, gdy chrypka powoli zaczęła ustępować.
Problemy zdrowotne pokrzyżowały nam trochę plany. Ominęło Antosia wesele i okazja by zaprezentować swoje umiejętności taneczne ;) Bo co jak co, ale muzykę nasz Maluch uwielbia :)

Po za tym Antek to zuch! Wszędzie go pełno, wszędzie wejdzie i jest zawsze pod ręką ;) Szczególnie upodobał sobie "zajęcia" w kuchni a oto dowód:

Antek - pomocnik! Jestem do dyspozycji o każdej porze dnia i nocy! Do usług ;)