poniedziałek, 11 czerwca 2012

nuda, nuda

Po prostu nie mam już o czym pisać … nuda, nuda i codzienność. Są w domku w Zielonej Górze. Antoś daje w kość ząbkując, stroi fochy przy jedzeniu. Jak przyszła babcia w ciemnych włosach i ciemnym ubraniu wyraził ostentacyjnie swoja dezaprobatę przykładając ściśnięte w piąstki rączki do oczu i zalewając się wielkimi łzami. Poza tym prezentuje swoje dziąsła co oczywiście interpretujemy jako zniewalający uśmiech. Krążenie chyba ok. bo sina cera odeszła w niepamięć a nóżki i rączki zwykle ma ciepłe. Oczywiście rodzice skaczą nad Antosiem chuchają i dmuchają co po tych przejściach jak najbardziej mu się należy. Podsumowując żadnych zwrotów akcji, nuda, nuta… fajowo nie?

3 komentarze:

  1. Jak nuda to może jakaś fotka naszego bohatera, co teraz może sobie wszystkimi sobie porządzić?

    OdpowiedzUsuń
  2. I oby tak dalej...usmiechu i dużo zdrówka Atoś
    Całusy Daga i Ben

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!! Pozdrawiam!!! A.Bykowska

    OdpowiedzUsuń